wtorek, 13 marca 2012

Wiedza specjalistyczna

Myślą przewodnią minionych dwóch tygodni były gumki. Kształt, rozmiar, kolor i jak to jest, gdy się je zakłada. No i wytrzymałość, bo co będzie jak spadną w wyniku gwałtownych i niekontrolowanych ruchów.
Kosmita miał problem z wyborem: nie mógł się zdecydować, czy chce gumki zielone, niebieskie, a może bardziej dyskretne w odcieniu nude. Badał trendy i prosił o fachową poradę. Kolegów, koleżanki, stada forumowych fachowców, a nawet własną matkę.
Gdy nadeszła godzina zero bohatersko stawił czoła przeznaczeniu, choć minę miał nietęgą. "Operacja gumki" trwała niespełna dziesięć minut. Od dwóch dni Kosmita jest dumnym właścicielem czterech sztuk w kolorze błękitu. Tkwią głęboko w paszczy, na dolnych trzonowcach.
To pierwszy etap ujarzmiania niesfornych elementów uzębienia, które ich posiadacz uznał za poważną skazę na urodzie. Przefasonowanie szczęki to proces żmudny i długotrwały, ale Kosmita jest gotowy na nie jedno wyrzeczenie.
Mam wrażenie, że w szkole istnieje grupa wsparcia dla zaaparatowanych, bo ciągle słyszę nowe rewelacje o problemach z artykulacją, modyfikacjach diety i innych uciążliwościach. Kosmita potraktował sprawę poważnie, wychodząc z założenia, że trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność. Namiętnie guglował oraz przepytywał bardziej doświadczonych aparatczyków. Zdumioną specjalistkę od stomatologicznej architektury zasypał pytaniami, które przyprawiły ją o zgrzytanie zębów.
Jestem pod wrażeniem jego dociekliwości, gdyby chociaż jeden przedmiot w szkole rozbudzał taką namiętność :)


1 komentarz:

  1. O rany, przypomniały mi się czasy, gdy Starsza chodziła w aparacie. Czasami prosiła nawet, by każda gumka była w innym kolorze.

    OdpowiedzUsuń