piątek, 16 listopada 2012

Złodziejka zapasów

Zeżarłaś mi czekoladę! - drze się Kosmita z czeluści sekretnej szafki (była sekretna do czasu: jak Kosmita zrobił się kumaty wydedukował, że skrywa próchnicogenne kalorie i zaczął podbierać).
Ależ ma rozwiniętą świadomość prawa do własności za moją kasę. Naprawdę się obraził, a to był dopiero początek serii niefortunnych zdarzeń. Po południu stłukłam kubek (miałem do niego sentyment, dostałem go pod choinkę w 2007 roku, masz mi odkupić identyczny!).
Na swoją obronę palnęłam gadkę, że przedmioty są tylko przedmiotami i można je zastąpić innymi przedmiotami. Do ludzi się trzeba przywiązywać, nie do martwej natury. Wątpię w efekt. Przewiduję raczej, że Kosmita zorganizuje sobie nową skrytkę, gdzie bezpieczne schronienie znajdą dobra wszelakie, bo ja mam lepkie i niezdarne łapska i żadna czekolada tudzież porcelana nie ma szans.  

2 komentarze:

  1. Agato, miło było Cię poznać, choć taki tłum kobiet nie sprzyja nawiązywaniu bliższych relacji. Monika pisze coś o powtórce, więc jest szansa na kolejne spotkanie.
    Zaczynam właśnie czytać archiwum Twojego blogu otulona ciepłym kocykiem, z kubkiem herbaty. Tylko nie wiem czemu głowa mnie trochę boli. Może to od picia czerwonego wina od 18-tej do 22-giej? Tak to jest jak się przychodzi punktualnie. Już nie będę taka akuratna i na następne spotkanie przyjdę co najmniej godzinę później.
    Pozdrawiam Cię serdecznie- Marianna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marianno, witam Cię serdecznie w zakątku Kosmity :) Również odczuwam niedosyt i mam nadzieję na powtórkę babskiego sabatu. Pozdrowienia i miłej niedzieli.

      Usuń