niedziela, 25 listopada 2012

Żyj długo i szczęśliwie

Kosmicie stuknęła piętnastka. Był trochę rozczarowany, że nie spadł śnieg, jak wtedy, gdy pojawił się na świecie.
Dzień jak nie co dzień upłynął pod znakiem nowych doświadczeń kulinarnych w towarzystwie ulubionej cioci i kinowych emocji z najlepszym przyjacielem-przyszywanym bratem. Rozradowany Kosmita przyjmował życzenia, czytał sms-y i analizował, kto, jak i dlaczego. Świeczek nie było. Nie zgłosił zapotrzebowania. To chyba oznaka dojrzałości, bo dotąd kręciła go ta hałaśliwa sto-lat-niech-żyje-nam otoczka.
Dziś było inaczej. Spokojniej, bardziej refleksyjnie i kameralnie.
To dla mnie wyjątkowy dzień. Na zawsze zmienił moje życie. Pojawienie się Kosmity sprawiło, że zdobyłam szczyty, o których istnieniu nawet nie wiedziałam. Mój syn nauczył mnie, że bariery i ograniczenia istnieją tylko w naszych głowach, a niemożliwe nie istnieje. Podziwiam jego apetyt na życie, ten ciągły błysk w oku i głód poszukiwania. Więcej, dalej, intensywniej.

Kochany Kosmito, życzę Ci radości i szczęścia z odkrywania świata. Obyś spotkał na swojej drodze mądrych i życzliwych ludzi. Bądź nieustraszony i miej odwagę, by uparcie dążyć do celu. Bądź zawsze sobą, bez względu na okoliczności. Kochaj i bądź kochany.

A za trzy lata z rozkoszą wykopię Cię z domu i pozwolę zdobywać świat:)

 

1 komentarz: